Pisałem już o tym, że jeśli są wokół ciebie dobrzy, wartościowi ludzie – wtedy możesz wszystko? Pisałem i to pewnie nie raz. Zatem napiszę ponownie bo dobrych informacji, zwłaszcza w tym paskudnym czasie, nigdy dosyć . Z takimi przyjaciółmi jak WY niestraszne nam żadne przeszkody a impossible is nothing. Serio.

Bo właśnie dzięki dobrym ludziom (czyli wam wszystkim) i naszym sprawdzonym przyjaciołom i partnerom mogliśmy po raz kolejny pomóc tym, którzy w tej chwili pomocy potrzebują (kto czytał wcześniej, ten wie – wspieramy przecież potrzebujących “Szwajcarów” 😉 ) Ale od początku.

Nasza kolejna akcja #WłączŚwiatłoUkrainie przeszła dzisiaj w nocy do historii. Powrót do domu przez zamieć śnieżną i ślizgawkę na “siedemnastce” to żadna frajda (zwłaszcza gdy co chwila przepalają się halogeny w aucie, szlag trafił termostat a na zewnątrz jest -7) ale za to na granicy wyjątkowo miło. Znów udało nam się dotrzeć tam, gdzie byliśmy potrzebni. Dzięki Waszemu zaangażowaniu udało nam się zawieźć ogromny transport pampersów dla dorosłych do lwowskiego hospicjum, koce, kołdry, poduchy dla wojska, jedzenie, lekarstwa, artykuły higieniczne, trochę wojskowości … Udało nam się też wesprzeć Dom Polski w Barze – dziś przystań dla poranionych na froncie chłopaków z ZSU, wcześniej dla rodzin obrońców Mariupola. Bar i jego niezwykła dyrektor, pani Małgosia Miedwiediewa to w ogóle osobny temat. Publicznie tu teraz zadeklaruję (możecie mnie z tego rozliczać): kolejny konwój nieodwołalnie jedzie właśnie do Baru.

Właśnie: konwój. Bo z transportu zrobił nam się już konwój …

Jak zawsze niezawodne okazały się Dostawcze24 i niezwykły szef tej firmy, pan Daniel Gromadzki. Dzięki Waszym autom mogliśmy zebrać i zwieźć do punktu “zero” wszystko, co trafiło później na Ukrainę. Koleżanki i koledzy z Open Dialogue Foundation / Fundacja Otwarty Dialog znów byli z nami przekazując masę potrzebnych rzeczy – wśród nich kołdry, koce, jedzenie, artykuły medyczne, higieniczne, wojskowe … Tu się zatrzymam na chwilę. Otwarty Dialog to ludzie z żelaznymi jajami, którzy nie szukają problemów a rozwiązań – jestem zaszczycony mając was blisko siebie i pamiętajcie: na nas też zawsze możecie liczyć. Zawsze oznacza zawsze.

Marcin Piotrowski i Fundacja Humanitarna Folkowisko z Cieszanowa. Was nie trzeba przedstawiać – to kolejna ekipa, której jeśli czegoś brakuje, to czas. Dzięki Marcinowi, Reni Renata Płoskoń i Brianowi, Maszy i Wowie bezpiecznie przerzuciliśmy cały transport do celu. Ci ludzie nie boją się ubrudzić, urobić a do tego mają serducha pojemne jak dzwon Zygmunta. Kochani – jesteście prawdziwymi przyjaciółmi.

Ogromną cegiełkę do naszej ściany dołożyły też Szkoły Katolickie w Łomży, organizując zbiórkę a następnie przekazując potężną partię pampersów i środków higienicznych dla dorosłych osób niepełnosprawnych – wsparcie naszej akcji skierowanej do lwowskiego hospicjum. Raz jeszcze wielki szacunek dla pani dyrektor Bożeny Śliwowskiej, nauczycieli, rodziców i dzieciaków.

Ponownie wsparł nas także Bank Żywności SOS w Warszawie przekazując jedzenie i słodycze a także Fundacja Avalon przekazując sprzęt rehabilitacyjny. Przez cały czas była i jest też z nami także Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności, która wspiera nasze działania. To jednak temat na osobnego, dłuuuuuuuuuuuuuugiego posta – dzięki cudownej (tak!) Agnieszce Mazur z PAFW grupa romskich dzieci – sierot ze Wschodniej Ukrainy, przygarniętych we Lwowie przez polskiego księdza, już niedługo będzie miała … szkołę 🙂 Jednak tak, jak napisałem: to temat na osobną opowieść. Właśnie się pisze.

Osobną opowieścią będzie również … historia o meblach. Nasza mała Fundacja we współpracy z Radą Miasta Lwowa wzięła pod opiekę grupę 70 uchodźców wewnętrznych ze zrujnowanego Rubiżnego (bo co to dla nas porwać się z motyką na słońce …). To temat na naprawdę dłuższą opowieść – dość dzisiaj na tym, że w najbliższą środę lub czwartek rusza do Lwowa … TIR pełen mebli do wyremontowanych przez władze Lwowa i udostępnionych dla uchodźców mieszkań. Dzięki wspaniałym ludziom z Fabryka Mebli Rawa, staraniami naszych “Znaków” (czyt. – moją upierdliwością), ci ludzie już w przyszłym tygodniu będą mogli zamieszkać w normalnych domach 🙂 O tym jednak niebawem

W środę też o projekcie “Unbroken”, współpracy ze wspaniałymi ludźmi z fundacji Leroy Merlin z Kijowa, którzy specjalnie jechali przez pół Ukrainy do Lwowa by się spotkać z nami i spróbować pomóc. Matthieu Ardin, Anna Astahova to był zaszczyt i przyjemność poznać Was osobiście – dzięki takim ludziom jak Wy człowiekowi jednak wraca wiara w różne rzeczy. Dziękuję, że jesteście. Merci d’être ici.

A na koniec perełka. Dzięki staraniom niezmordowanej Joanna Getka (podejrzewam, że Joanna ma przynajmniej 4 życia, może nawet więcej), prosto do ZSU pojechał nowiutki termowizor, taki z górnej półki 🙂 Przetestowaliśmy go godnie z Taras Lylo a teraz niech służy w słusznej sprawie.

Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli i wspierają naszą akcję …. i prosimy o jeszcze.